Przedstawiamy kolejny odcinek nowego cyklu na temat wyróżnionych rodziców w konkursie Polonijny Rodzic na 6 w 2022 roku, organizowanym przez Polską Szkołę w Portland, OR, Kongres Oświaty Polonijnej i Forum Nauczycieli Polonijnych Zachodniego Wybrzeża. To już piąta edycja konkursu, którego celem jest docenienie roli rodzica w rozwoju szkoły polonijnej oraz podkreślenie jak istotnym i ważnym jest jego zaangażowanie w pracę na rzecz szkoły.

Dziś prezentujemy rodzica Marcina Kożusznika ze Szkoły im. Witolda Pileckiego w Katarze.

.

Marcin Kożusznik, gdy leży na pustyni w Katarze marzy, że w pewnej chwili spadnie obok niego meteoryt.

„Taki jeszcze ciepły, świeży, żeby naukowcy mogli go dokładnie zbadać” – mówi.

Meteoryty to jego pasja!

Pan Marcin zebrał już ponad 250 meteorytów, które fascynują go z punktu widzenia astronomii, chemii i geologii. Niektóre z nich trafiły do nowego Muzeum Narodowego w Doha i Katarskiej Biblioteki Narodowej. Jeden z meteorytów Qatar 004 został oddany do klasyfikacji i zarejestrowany na światowej liście oficjalnych meteorytów www.lpi.usra.edu z  opisem: „Meteoryt znaleziony przez Marcina Kożusznika niedaleko Al Ghuwayriyah 13 września 2010 roku. Kamień waży 330 g. Znalazca jechał samochodem, gdy zauważył niezwykle ciemno brązowy kamień”. Pozostałe meteoryty mają swoje domowe muzeum. Może niektóre z nich trafią też do jakiegoś muzeum w Polsce albo w USA.

Pan Marcin pasję do zbierania meteorytów rozwinął dzięki koledze, który jest geologiem. Paweł Żochowski zachęcał go do rozglądania się za meteorytami, gdy pojechał na wycieczkę do Omanu. No i połknął bakcyla, a nawet zaraził nim swoich synów 11-letniego Jakuba i 8-letniego Jana. Razem  szukają meteorytów na piaskach pustyni.

Pan Marcin pracuje w filii uniwersyteckiej Texas A & M w Katarze. Prowadzi zajęcia laboratoryjne na wydziale inżynierii chemicznej. „Uniwersytet jest jak rodzina, bo mamy około 450 studentów i prawie wszyscy się znamy, chociażby z widzenia. Na moich zajęciach w laboratorium są prawie same dziewczyny. W jednej grupie miałem 11 dziewcząt i jednego chłopaka. Katarki nie wyjeżdżają na studia za granicę ze względu na ich kulturę. Pamiętam, jak dziewczyny przychodziły z matkami na zajęcia orientacyjne. Matki siedziały z tyłu, za nimi i obserwowały jak prowadzę laboratorium.”

Katar zmienia się, nawet w ciągu ostatnich 13 lat, od czasu, gdy pan Marcin przyjechał na kontrakt do Doha.

Pamiętam, że wtedy Katarki nie trzymały się za ręce z mężczyznami na ulicy, a teraz jest to już częściej spotykane” – opowiada żona, pani Karolina, która przysiadła się do męża podczas naszej rozmowy na messengerze.

Jestem zachwycona jak wychowuje się dzieci w szkołach, bo obserwuję to na własnych synach. Nasi chłopcy, którzy chodzą do  American Community School, są uczeni toleranci i zrozumienia dla wielokulturowości. Uczą ich jak celebrować swoją odmienność i jak szanować inne kultury” – dodaje pani Karolina.

Jakub i Jan chodzą też do Polskiej Szkoły im. Witolda Pileckiego, gdzie pan Marcin pomaga jako wolontariusz. ”Dzięki szkole stworzyliśmy z wyboru naszą polską rodzinę w Doha, a nasza dyrektor Edyta Giercz jest jak trzy osoby w jednym ciele, bo ma tyle pomysłów i energii. Nasza Polonia w Katarze jest mała, liczy około 500 osób, więc każde wydarzenie w naszym środowisku jest zauważane i odnotowane. Właśnie mamy pierwszą otwartą restaurację „Polka” z polskimi pierogami, sałatkami i czerwonym barszczem. Założyła ją nasza koleżanka Magda Węgielnik. Będziemy ją wspierać!

O czym marzy pan Marcin, który mieszka w jednym z najbogatszych krajów świata?

 „Marzę o deszczu, wodzie, zielonych drzewach. Jak pierwszy raz, po 6 miesiącach pobytu w Katarze, leciałem na urlop do Polski przez Niemcy, spojrzałem przez okno  i zobaczyłem duże obszary lasów. Pomyślałem wtedy, ile wody muszą użyć do ich podlania. Ale zaraz złapałem się na myśleniu katarskim, gdzie wszystko trzeba podlewać” – zwierza się pan Marcin.

Zwykle Polacy w Katarze mieszkają 2-3 lata, tyle ile przewiduje jeden kontrakt pracy, potem wracają do kraju. Pan Marcin należy z rodziną do weteranów rezydencyjnych. Co ich trzyma na pustyni? Meteoryty? „Trzyma nas rewelacyjna szkoła dla chłopców i bardzo lubimy  życie w Katarze” – wyznaje mój rozmówca.

Gratulujemy wyróżnienia!

.

Danuta Świątek

Zdjęcia: archiwum rodzinne

Poprzedni artykułZobaczysz i nigdy nie zapomnisz
Następny artykułZakończenie roku w Polskiej Szkole im. Jana Brzechwy

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj